Avalon
» Publicystyka
» Artykuł
Recenzja DVD: Kolekcja Marvel "Spider-Man" Sezon 1-2
W styczniu do naszej redakcji trafiła kolejna przesyłka od firmy Media Service, dystrybutora Kolekcji Marvel (czy też Stana Lee, jak od pewnego czasu głoszą opakowania). W jej wnętrzu, w połyskującym opakowaniu, znajdowało się czteropłytowe (tak - 4) wydanie animowanych przygód Spider-Mana. Czy można chcieć czegoś więcej? No właśnie...
Zanim zabiorę się do opisu samego wydawnictwa, które swoją drogą można nabyć po naprawdę atrakcyjnej cenie niecałych 70 PLN, mała refleksja – nigdzie nie znalazłem dostępnego drugiego sezonu serialu o Pajęczaku. Można zakupić sezon pierwszy (jego recenzję autorstwa Bulleta możecie poczytać tutaj), zarówno w całości, jak i w dwóch częściach, ale drugiego sezonu ani widu, ani słychu. Co w takim razie powinni zrobić posiadacze pierwszych kilkunastu odcinków przygód Petera Parkera? Kupić go raz jeszcze? Pozostaje mi ufać, że dystrybutor nie okaże się taki gruboskórny, i po jakimś czasie (oby jak najkrótszym) wypuści na rynek osobny sezon drugi, bo w tym momencie posiadacze pierwszego pojęczego wydawnictwa mogą się czuć oszukani. Ale do rzeczy.
Pudełko
W połyskującym kartonowym opakowaniu znajdziemy dwa dwupłytowe pudełka. Każde z nich zdobi praca Sebastiana Cichonia, którego zwykliśmi podziwiać przy okazji praktycznie każdej recenzji wydawnictwa z Kolekcji Marvel. Nie inaczej jest i tym razem. Co więcej, chociaż w zestawie znajduje się sezon pierwszy, który trafił na rynek dobrych kilka miesięcy temu, to dystrybutor nie poszedł na łatwiznę i nie wpakował do boksa zalegających w magazynach egzemplarzy. Zarówno podełko pierwszego sezonu, jak i płytki DVD, zyskały nowe szaty i wyszło to im na dobre – prezentują się o niebo lepiej od poprzedniej ich inkarnacji. Po kilku miesiącach wydawania kolekcji Media Service wypracował estetyczną szatę graficzną i nie inaczej jest tym razem. Trudno by mi było się przyczepić do czegokolwiek. Ale nie byłbym sobą, gdybym tego nie zrobił.
Kolejność odcinków z tyłu opakowania nie zgadza się z tą w menu DVD. Nie jest to wielki babol, bo poprzestawiano tylko kilka odcinków, ale jednak. Opakowanie kieruje też czytelnika na stronę Kolekcji Marvel (www.marveldvd.pl) i po raz kolejny chciałbym zwrócić dystrybutorowi uwagę, że wypadałoby tą witrynę uaktualnić, bo jej zawartość nie zmieniła się od momentu startu inicjatywy wydawniczej.
Menu
Po odpaleniu pierwszego sezonu przekonamy się, że odświeżeniu uległ niestety tylko wygląd zewnętrzny. Sam master DVD okazał się być niezmieniony, a co za tym idzie, dostajemy tę samą wersję, którą w swej recenzji opisywał Bullet, z wszystkimi jej niedociągnięciami – przydługą reklamą, którą można co najwyżej przewinąć, czy nieczytelną czcionką.
Płytki sezonu drugiego prezentują się już o wiele lepiej. Zajawkę kanału Jetix ominiemy, wciskając jeden przycisk na pilocie, a teksty w menu nie zmuszą naszego oka do wytężonej pracy.
Dodatki
Jedyny dodatek to ten znany już z pierwszego sezonu serialu, czyli kilka krótkich wywiadów ze Stanem Lee. Na pewno docenią je ci, którzy z animowanym Pająkiem na DVD obcują po raz pierwszy. Niestety ci, którzy na wydawnictwo skuszą się tylko i wyłącznie z powodu chęci posiadania drugiego sezonu, nie uświadczą żadnych z nim związanych materiałów dodatkowych.
Polska wersja jezykowa
Na płytkach znalazła się wersja znana polskim widzom z kanału Jetix (wcześniej Fox Kids) i opracowana przez Studio Eurocom. Uważam, że to jedna z lepszych lokalizacji. Rzeczywiście, nie uchroniono się od kilku drobnych potknięć (np. w jednym odcinku przez moment Kingpin mówi głosem Osborna, i cały odcinek z Punisherem był chyba tłumaczony na kolanie), ale ogólne wrażenie jest zdecydowanie pozytywne. Niemała w tym zasługa odtwórcy głównej roli, pana Jacka Kopczyńskiego. Jego Peter Parker miażdży głos Tobey'a Maguire'a. Głosy drugoplanowych postaci też stoją na wysokim poziomie, wyróżniłbym panią Agatę Gawrońską w roli Mary Jane. Na nerwy działał mi za to Morbius w interpretacji pana Rocha Siemianowskiego i Blade pana Zbigniewa Borka.
Podobało mi się, że w odcinku z X-Men do swoich ról powrócili praktycznie wszyscy aktorzy z naszej wersji X-Men: The Animated Series, za wyjatkiem pani Gawrońskiej, która tym razem zamiast roli Rogue, odtwarzała Mary Jane. Rola wybranki Gambita przypadła pani Ewie Serwie, a ta poradziła sobie z nią wystarczająco dobrze.
Brawa należą się też tłumaczom, którzy mogli sromotnie się wyłożyć na mnogich dowcipach Człowieka Pająka. Mogli, ale tego nie zrobili – może nie każdy kawał niósł ze sobą odpowiednią dawkę humoru, ale praktycznie żaden nie był spalony, a kilka było autentycznie zabawnych.
Odcinki
Zdziwiłem się trochę, że w pierwszej serii nie dostaliśmy originu Spider-Mana. Drugi sezon także nie nadrabia tego niedopatrzenia i z tego, co się orientuję, moment ugryzienia został przedstawiony dopiero w dalszych seriach.
Podobały mi się za to wątki ciągnące się przez kilka epizodów, dzięki temu każdy z sezonów sprawiał wrażenie spójnej całości. W sezonie pierwszym była to saga Venoma, odcinki z Hobgoblinem oraz roboty Smythego. Drugi sezon zaś stał pod znakiem neogenicznego koszmaru, w którym Peter walczy o zachowanie człowieczeństwa.
Podobały mi się gościnne występy postaci z szerszego uniwersum Marvela. Poza moimi ulubionymi x-ludźmi w serialu pojawili się m.in. Punisher czy Blade. Wprawdzie mając na uwadze target serii, zostali oni monumentalnie ułagodzeni, ale chyba nikt się nie spodziewal, że Frank będzie strzelał z ostrej amunicji, albo że Blade będzie wbijał wampirom osikowe kołki w serca.
Reasumując, w tych 26 odcinkach zobaczymy Kingpina, Sinister Six (w składzie trochę różnym od komiksowego), Venoma, Hobgoblina, Hydromana czy Morbiusa. Zostało jednak jeszcze mnóstwo wątków z kilkudziesięcioletniej komiksowej historii i budzi to apetyt na kolejne serie.
Podczas oglądania drażniła mnie trochę zakłócona chronologia wątku romantycznego. Raz Peter jest zainteresowany Felicią Hardy, potem myśli już tylko o Mary Jane, by zobaczyć ją w ramionach Harry'ego Osborna, w które pannica trafia dwa odcinki później. Wprawdzie nie jest to coś rażącego, ale można było tego uniknąć.
Co uważniejsi czytelnicy zapytają teraz, dlaczego piszę o 26 odcinkach, skoro pierwsze dwa sezony składają się z 27 odcinków. Powód jest prozaiczny - dystrybutor nie umieścił na płytce finału drugiej serii. Szczerze mówiąc, to podczas seansu nie zorientowałem się, że czegoś brakuje - nie było wprawdzie jakiegoś wielkiego finału zamykającego cały sezon, ale niczego podobnego nie zamykało też pierwszej serii, więc się nie zorientowałem. Fakt pozostaje jednak faktem - klient kupujący Kolekcję Marvel: "Spider Man" Sezon 1 + 2 dostanie tak naprawdę Kolekcje Marvel: "Spider-Man" Sezon 1 + (2 -1/27).
Werdykt
I tutaj jest pies pogrzebany. Bo wydawnictwo to jest pozycją obowiązkową dla fanów Spider-Mana, tak samo jak było nią wydanie pierwszego sezonu jego przygód. A skoro ktoś jest już w nie zaopatrzony, dlaczego miałby płacić za nie ponownie? Jeśli jednak ktoś wstrzymał się z zakupem pierwszej serii i nie wadzi mu brak finału sezonu drugiego, to może sobie pogratulować i teraz spokojnie pomaszerować do salonów prasowych po swoją maksymalną dawkę pajęczej animacji. Nie będzie zawiedziony.
[Hotaru]
Tytuł: Kolekcja Marvel "Spider-Man" Sezon 1 i 2 ("Spider-Man: The Animated Series" season 1 and 2)
Czas trwania: 550 minut
Premiera: 2008-11-28 Polska
Dystrybucja: Media Service
Dźwięk: polski (stereo, dubbing)
Gatunek: animacja
Napisy: brak
Dodatki: wywiady ze Stanem Lee
Pudełko
W połyskującym kartonowym opakowaniu znajdziemy dwa dwupłytowe pudełka. Każde z nich zdobi praca Sebastiana Cichonia, którego zwykliśmi podziwiać przy okazji praktycznie każdej recenzji wydawnictwa z Kolekcji Marvel. Nie inaczej jest i tym razem. Co więcej, chociaż w zestawie znajduje się sezon pierwszy, który trafił na rynek dobrych kilka miesięcy temu, to dystrybutor nie poszedł na łatwiznę i nie wpakował do boksa zalegających w magazynach egzemplarzy. Zarówno podełko pierwszego sezonu, jak i płytki DVD, zyskały nowe szaty i wyszło to im na dobre – prezentują się o niebo lepiej od poprzedniej ich inkarnacji. Po kilku miesiącach wydawania kolekcji Media Service wypracował estetyczną szatę graficzną i nie inaczej jest tym razem. Trudno by mi było się przyczepić do czegokolwiek. Ale nie byłbym sobą, gdybym tego nie zrobił.
Kolejność odcinków z tyłu opakowania nie zgadza się z tą w menu DVD. Nie jest to wielki babol, bo poprzestawiano tylko kilka odcinków, ale jednak. Opakowanie kieruje też czytelnika na stronę Kolekcji Marvel (www.marveldvd.pl) i po raz kolejny chciałbym zwrócić dystrybutorowi uwagę, że wypadałoby tą witrynę uaktualnić, bo jej zawartość nie zmieniła się od momentu startu inicjatywy wydawniczej.
Menu
Po odpaleniu pierwszego sezonu przekonamy się, że odświeżeniu uległ niestety tylko wygląd zewnętrzny. Sam master DVD okazał się być niezmieniony, a co za tym idzie, dostajemy tę samą wersję, którą w swej recenzji opisywał Bullet, z wszystkimi jej niedociągnięciami – przydługą reklamą, którą można co najwyżej przewinąć, czy nieczytelną czcionką.
Płytki sezonu drugiego prezentują się już o wiele lepiej. Zajawkę kanału Jetix ominiemy, wciskając jeden przycisk na pilocie, a teksty w menu nie zmuszą naszego oka do wytężonej pracy.
Dodatki
Jedyny dodatek to ten znany już z pierwszego sezonu serialu, czyli kilka krótkich wywiadów ze Stanem Lee. Na pewno docenią je ci, którzy z animowanym Pająkiem na DVD obcują po raz pierwszy. Niestety ci, którzy na wydawnictwo skuszą się tylko i wyłącznie z powodu chęci posiadania drugiego sezonu, nie uświadczą żadnych z nim związanych materiałów dodatkowych.
Polska wersja jezykowa
Na płytkach znalazła się wersja znana polskim widzom z kanału Jetix (wcześniej Fox Kids) i opracowana przez Studio Eurocom. Uważam, że to jedna z lepszych lokalizacji. Rzeczywiście, nie uchroniono się od kilku drobnych potknięć (np. w jednym odcinku przez moment Kingpin mówi głosem Osborna, i cały odcinek z Punisherem był chyba tłumaczony na kolanie), ale ogólne wrażenie jest zdecydowanie pozytywne. Niemała w tym zasługa odtwórcy głównej roli, pana Jacka Kopczyńskiego. Jego Peter Parker miażdży głos Tobey'a Maguire'a. Głosy drugoplanowych postaci też stoją na wysokim poziomie, wyróżniłbym panią Agatę Gawrońską w roli Mary Jane. Na nerwy działał mi za to Morbius w interpretacji pana Rocha Siemianowskiego i Blade pana Zbigniewa Borka.
Podobało mi się, że w odcinku z X-Men do swoich ról powrócili praktycznie wszyscy aktorzy z naszej wersji X-Men: The Animated Series, za wyjatkiem pani Gawrońskiej, która tym razem zamiast roli Rogue, odtwarzała Mary Jane. Rola wybranki Gambita przypadła pani Ewie Serwie, a ta poradziła sobie z nią wystarczająco dobrze.
Brawa należą się też tłumaczom, którzy mogli sromotnie się wyłożyć na mnogich dowcipach Człowieka Pająka. Mogli, ale tego nie zrobili – może nie każdy kawał niósł ze sobą odpowiednią dawkę humoru, ale praktycznie żaden nie był spalony, a kilka było autentycznie zabawnych.
Odcinki
Zdziwiłem się trochę, że w pierwszej serii nie dostaliśmy originu Spider-Mana. Drugi sezon także nie nadrabia tego niedopatrzenia i z tego, co się orientuję, moment ugryzienia został przedstawiony dopiero w dalszych seriach.
Podobały mi się za to wątki ciągnące się przez kilka epizodów, dzięki temu każdy z sezonów sprawiał wrażenie spójnej całości. W sezonie pierwszym była to saga Venoma, odcinki z Hobgoblinem oraz roboty Smythego. Drugi sezon zaś stał pod znakiem neogenicznego koszmaru, w którym Peter walczy o zachowanie człowieczeństwa.
Podobały mi się gościnne występy postaci z szerszego uniwersum Marvela. Poza moimi ulubionymi x-ludźmi w serialu pojawili się m.in. Punisher czy Blade. Wprawdzie mając na uwadze target serii, zostali oni monumentalnie ułagodzeni, ale chyba nikt się nie spodziewal, że Frank będzie strzelał z ostrej amunicji, albo że Blade będzie wbijał wampirom osikowe kołki w serca.
Reasumując, w tych 26 odcinkach zobaczymy Kingpina, Sinister Six (w składzie trochę różnym od komiksowego), Venoma, Hobgoblina, Hydromana czy Morbiusa. Zostało jednak jeszcze mnóstwo wątków z kilkudziesięcioletniej komiksowej historii i budzi to apetyt na kolejne serie.
Podczas oglądania drażniła mnie trochę zakłócona chronologia wątku romantycznego. Raz Peter jest zainteresowany Felicią Hardy, potem myśli już tylko o Mary Jane, by zobaczyć ją w ramionach Harry'ego Osborna, w które pannica trafia dwa odcinki później. Wprawdzie nie jest to coś rażącego, ale można było tego uniknąć.
Co uważniejsi czytelnicy zapytają teraz, dlaczego piszę o 26 odcinkach, skoro pierwsze dwa sezony składają się z 27 odcinków. Powód jest prozaiczny - dystrybutor nie umieścił na płytce finału drugiej serii. Szczerze mówiąc, to podczas seansu nie zorientowałem się, że czegoś brakuje - nie było wprawdzie jakiegoś wielkiego finału zamykającego cały sezon, ale niczego podobnego nie zamykało też pierwszej serii, więc się nie zorientowałem. Fakt pozostaje jednak faktem - klient kupujący Kolekcję Marvel: "Spider Man" Sezon 1 + 2 dostanie tak naprawdę Kolekcje Marvel: "Spider-Man" Sezon 1 + (2 -1/27).
Werdykt
I tutaj jest pies pogrzebany. Bo wydawnictwo to jest pozycją obowiązkową dla fanów Spider-Mana, tak samo jak było nią wydanie pierwszego sezonu jego przygód. A skoro ktoś jest już w nie zaopatrzony, dlaczego miałby płacić za nie ponownie? Jeśli jednak ktoś wstrzymał się z zakupem pierwszej serii i nie wadzi mu brak finału sezonu drugiego, to może sobie pogratulować i teraz spokojnie pomaszerować do salonów prasowych po swoją maksymalną dawkę pajęczej animacji. Nie będzie zawiedziony.
[Hotaru]
Tytuł: Kolekcja Marvel "Spider-Man" Sezon 1 i 2 ("Spider-Man: The Animated Series" season 1 and 2)
Czas trwania: 550 minut
Premiera: 2008-11-28 Polska
Dystrybucja: Media Service
Dźwięk: polski (stereo, dubbing)
Gatunek: animacja
Napisy: brak
Dodatki: wywiady ze Stanem Lee