Avalon
» Publicystyka
» Artykuł
Recenzja komiksu - Harbinger vol.1-2 - S_O (AvalonPlus)

Kiedy się nauczymy jako społeczeństwo, że jeśli ktoś ma wąsobrodę, to bez wątpienia jest zły?
W świecie, w którym mutantów nazywa się "Psiotami", Peter Stanchek jest ewenementem nawet wśród nich – samodzielnie aktywowawszy swoje moce w młodym wieku, trafił do szpitala psychiatrycznego, gdzie został uznany za szalonego. Teraz, w wieku 18 lat, zbiega wraz z przyjacielem, nie zdając sobie sprawy z tego, że ścigają go tak szturmowcy Project: Rising Spirit, naszych starych znajomych z recenzji Bloodshota, jak i rekrutanci z Harbinger Foundation, czyli tutejszych X-Men. Pete zgadza się dołączyć do Fundacji, nie wszystko jednak okazuje się być takie, jak się wydaje... A to oznacza jedno: road trip i stworzenie własnej drużyny w drugim tomie.
Główny bohater, Peter, jest tutaj siłą napędową fabuły – każdy chce go odnaleźć i wykorzystać jego moce – i a on sam, w drugim tomie, zaczyna brać aktywny udział w tym swoistym "wyścigu zbrojeń". Co więcej, jego postać jest daleka od idealnej – impulsywny, ledwie zdający sobie sprawę z tego, do czego jest zdolny, i w dodatku, na początku, będący lekomanem, Pete jest bałaganem o ludzkim kształcie. A drużyna, którą zbiera, jest złożona z nie mniejszych wyrzutków, co sugeruje nam bardzo ciekawe interakcje. Na razie jednak mamy ich zaledwie przedsmak.
Antagonistą historii jest przewodniczący Harbinger Foundation, Toyo Harada. Jeden z najpotężniejszych Psiotów na świecie, multimilioner i filantrop – choć jednak próbuje uchodzić za Profesora X (tak, będę wciskał porównania do X-Men, gdzie tylko popadnie), bliżej mu do Magneto, czy nawet Doctora Dooma. Na podstawie tych dwóch tomów nie jestem jednak w stanie nazwać go łotrem: w przeciwieństwie do Project: Rising Spirit, który różni się od Programu Weapon X głównie tym, że nie widziałem jeszcze, żeby mieli jakąś placówkę w Kanadzie, Harada zdaje się szczerze wierzyć w swój cel uratowania ludzkości przed samą sobą – po prostu nie przejmuje się zbytnio konwencjonalną moralnością, co czyni go znacznie ciekawszą postacią. Oczywiście, w dalszych tomach może się okazać, że w wolnych chwilach zajmuje się zakręcaniem wąsa i histerycznym śmiechem.
O ile pierwszy tom w całości zilustrowany jest przez Khariego Evansa (choć z pomocą innych artystów), tak w tomie drugim mamy do czynienia z całą plejadą artystów. Na szczęście mają oni dość podobne style, więc nie kłuje to w oczy. Szczerze powiedziawszy, nawet nie zauważyłem tego, gdy pierwszy raz czytałem historię, choć osobiście dopóki rysunki są czytelne, nie zwracam większej uwagi na szczegóły takie, jak różnice w kreskach.
Harbinger jest ciekawą lekturą wypełnioną interesującymi, niedoskonałymi postaciami, a scenarzysta, Joshua Dysart, wyraźnie ma pomysł na historię. Zdecydowanie warto zapoznać się z Petem i jego Renegatami.
S_O
Harbinger vol. 1: Omega Rising
Scenariusz: Joshua Dysart
Rysunki: Khari Evans, Lewis LaRosa, Matthew Clark, Jim Muniz
Okładka:Arturo Lozzi
Zawiera: Harbinger #1-5
Liczba stron: 128
Cena: 9,99$
Wydawnictwo: Valiant Comics
Harbinger vol. 2: Renegades
Scenariusz: Joshua Dysart
Rysunki: Phil Briones, Barry Kitson, Lee Garbett, Pere Perez, Matthew Clark, Alvaro Martinez, Dimi Macheras, Brian Thies
Okładka: Mico Suayan
Zawiera: Harbinger #6-10
Liczba stron: 128
Cena: 14,99$
Wydawnictwo: Valiant Comics
Powiązane teksty:
