Avalon
» Publicystyka
» Artykuł
Recenzja komiksu - Mighty Thor vol. 1 Thunder in her Veins
W All-New All-Different Marvel nie mogł zabraknąć przygód nowej Thor. Pierwszy tom najnowsze serii o tej bohaterce zrecenzował dla Was Rodzyn.

Ośmioczęściowa seria Thor, która poprzedza tę historię, skupiona była przede wszystkim na przedstawieniu nowej bohaterki zwięnczonym ujawnieniem czytelnikowi jej tożsamości. W recenzji tamtych numerów narzekałem, że Jason Aaron za bardzo to przeciągnął i liczyłem, że gdy już będzie miał to za sobą, dostaniemy jeszcze ciekawszą historię.
Nie myliłem się, już pierwszy numer Mighty Thor to pełna emocji opowieść, głównie przez ukazanie codziennych zmagań Jane Foster z chorobą nowotworową. Dobrze, że nie zmarginalizowano tego wątku na rzecz większej akcji i zmagań Thor z coraz większym zagrożeniem. I to naprawdę poważnym: z jednej strony Malekith i jego Mroczna Rada, coraz śmielej zmierzająca ku wojnie wszystkich Dziesięciu Królestw, a z drugiej Odin, który powrócił na tron Asgardu i nie pozwoli nikomu sprzeciwić się jego woli, za wszelką cenę ścigając Thor, niegodną jego zdaniem tego imienia. Gdyby tego było mało, na scenę wkracza też Loki, z którym nigdy nie wiadomo, po czyjej jest stronie. Pewne jest tylko to, że sporo namiesza.
Bez względu na to, gdzie rozgrywa się historia, czy to jest Ziemia, Asgard czy inne z Dziesięciu Królestw, nie ma w niej słabych punktów. Aaron świetnie rozkłada akcenty, dialogi są żywe, a cała intryga jest idealnie podbudowywana. Aż żal, że w niedawno recenzowanym przeze mnie pierwszym tomie nowych przygód Doctora Strange'a scenarzysta ten nie pozwolił sobie na podobnie dłuższe wprowadzenie - być może czeka nas tam jeszcze jakaś inna niespodzianka.
Wracając do Thor - Jane Foster w nowej roli sprawdza się bardzo dobrze i z pewnością nie tęsknię za bardzo za orginalnym Gromowładnym, którego w tym tomie nie znajdziecie. Oczywiście, nie jest tak, że wszystko jej wychodzi, będąc początkującą w byciu Boginią Gromu zdarzają jej się potknięcia. Ograniczają ją też to, że nie działa tak emocjonalnie jak jej poprzednik, przez co nie każdą sprawę chce załatwić mięśniami.
W tomie tym ciekawie wypada też Freya, która zostaje zdetronizowana przez Odina i nie ma już decydującego głosu w sprawie Asgardu, którym rządziła przez nie tak krótki czas. Mimo marginalizacji, nadal stara się mówić w imieniu swoich dawnych podwładnych i wstawia się za Thor, widząc, że jest ona ich sprzymierzeńcem. Niestety, Odin nie jest osobą, z którą można się dogadać i poniesie tego duże konsekwencje.
Natomiast z cienia coraz bardziej wychodzi Malekith i jego świta, kórej najnowszym nabytkiem jest Loki. Kłamca nie należy do osób, którym łatwo zaufać, przez co nastąpi wiele tarć między nim a jego ojcem, choć wiadomym jest, że nie tylko z tego powodu. Na zbliżającej się wojnie oraz więcej stara się też ugrać Dario Agger, który staje się ważną postacią w runie Aarona. Gdy dojdzie do ostatecznego starcia między bohaterami, z pewnością będzie ciekawie.
Jeżeli ktoś śledzi sagę Jasona Aarona o Thorze, to nie powinien mieć wątpliwości, iż musi sięgnąć po ten tom. Jeżeli zaś ktoś chce zacząć przygodę z nową Thor, to nie będzie to zły wybór, bo to z pewnością ciekawszy rozdział tej sagi i można tu spokojnie zacząć śledzić tu historię i nadrobić wcześniejsze odsłony w późniejszym terminie. Zachętą może okazać się fakt, że na szczęście całość tomu zilustrowana jest przez Russella Dautermana, który niewątpliwie jest jednym z najbardziej utalentowanych artystów, jakich ma w swoich szeregach Marvel. Jednym słowem: warto.
Rodzyn
Recenzja oparta na wydaniach zeszytowych.
Mighty Thor vol. 1 Thinder in her Veins HC
Scenariusz: Jason Aaron
Rysunki: Russel Dauterman
Okładka: Russel Dauterman
Zawiera: Mighty Thor vol. 2 #1-5
Liczba stron: 136
Data wydania: 18.05.2016
Cena: 24,99 $
